Pogadajmy... czyli moje wrażenia z zajęć o komunikacji

Dziś zupełnie spontanicznie wylądowałam z Gerwazym na zajęciach z komunikacji u naszej trenerki od tropów. 3,5 godziny na dworze, w temperaturze, która daleka jest o tej komfortowej - szczególnie dla takiego ciepłoluba jak ja - a jednak ani przez chwilę nie pomyślałam - ja już chcę do domu! Dlaczego? Poczytajcie :)

Photo by myszokrobizdjecia / zdjęcie nie pochodzi z opisywanych zajęć :)

Teoria i praktyka w jednym

Nigdy nie lubiłam uczyć się z książek. Całe studia wolałam wstawać na wykłady bo wynosiłam z tego najwięcej... Może ten typ tak ma? Tak czy siak zajęcia prowadzone w sposób, który określiłabym - Analiza przypadku na żywo. Przez 3h obserwowaliśmy zachowania psów, które były opatrzone na bieżąco komentarzem. Nie tylko dowiadywaliśmy się co się dzieje, ale także, co bardzo istotne, jak my opiekunowie powinniśmy się zachować w danej sytuacji.

Każdy pies jest ...inny? Hmm

Z tych emocji nie wiem dokładnie ile psów przewinęło się przez te 3 godziny, chyba 6 :). Psy dobierane były parami, niektóre kilka razy miały swój "występ", za każdym razem z innym towarzystwem. O wszystkim decydowała oczywiście prowadząca. Gerwazy miał 3 konfrontacje, jeśli tak to mogę ująć :) 2 z tych trzech psów były mu już znane - z tropów i spacerów, jeden był totalnie obcy... Spotkania na placu odbywały się najpierw przez płot. (Plac jest podzielony na części). Jednak to pies decydował czy do płotu podejdzie czy nie, jak szybko etc. Jak się domyślacie Gerwazy do płotu raczej biegł niż podchodził. Obserwowałam jak zupełnie różne zachowania, w identycznej sytuacji, prezentowały czworonogi. Każdy sobie radził w nieco inny sposób. Nie mogę Wam napisać o tym, co i jak być powinno, dlaczego tak się działo - nie jestem specjalistą i uważam, że śmieszne byłoby gdybym zaczęła go udawać. Chciałam Wam powiedzieć tylko o tym, co sama widziałam... A widziałam jak psy przechodzą zmianę, kiedy im tylko na to pozwolimy. Kiedy pozwolimy im myśleć samodzielnie i podejmować własne decyzje. Nie każdy pies polubi drugiego, nie każdy będzie się z każdym bawił, nie każdy każdego zaakceptuje i nie każdy ma ochotę na kontakt z danym psem. Musimy to uszanować i pozwolić naszemu psu czuć się komfortowo. Czy zawsze o tym pamiętamy?

Co mi się podobało najbardziej?

Największe wrażenie zrobiła na mnie różnorodność zachowań i to, że psy komunikują się nawet wtedy, gdy pozostają w stosunku do siebie w znacznej odległości... Umówmy się, raczej my ludzie często nie mamy o tym pojęcia :) Wydaje nam się, że kiedy pies nie szczeka etc. nie gada z innym psem. Chyba często zapominamy o tym, jak ważną rolę w psim świecie odgrywa zapach i zmysł powonienia. Pewnie dzieje się tak dlatego, że zwyczajnie nie potrafimy sobie tego wyobrazić, posiadając w stosunku do psa totalnie ułomny organ.

To nie jest fajna zabawa...

Beaglowo - beaglowe spotkanie okazało się nie być taką super zabawą dla mojego psa - czy byłam zaskoczona? Trochę tak, bo na pierwszy rzut oka wyglądało to całkiem fajowo. Mój pies jednak usiłował pozbyć się kolegi, mimo że się lubią i znają. Różnią się natężeniem emocji po prostu. Fajnie było obserwować jak sobie radzą z tą sytuacją. W trakcie, tak jak już pisałam, opiekunowie byli instruowani co mają robić, gdzie się przemieszczać, gdzie patrzeć, podchodzić etc. Po chwili emocje lekko opadły, można było obserwować jak sytuacja się zmienia. Przejścia, synchroniczne sikanie, wąchanie...

Przemyślenia

Obserwując psy w parach i słuchając komentarzy przez głowę przebiegała mi jedna myśl. Jak często ludzie wpychają swoje psy w niekomfortowe sytuacje (świadomie lub nie), z którymi one nie mogą sobie poradzić bo np. ogranicza je teren, są na smyczy, jeszcze nie potrafią. Niestety za tą myślą przyszła kolejna - osławione spotkania beagle, które organizowane są na wybiegach dla psów. Ile złego może spotkać w takim miejscu naszego psa? Ile psów się tam nie odnajduje, dodatkowo nie otrzymując wsparcia od nieświadomego sytuacji opiekuna? Pozostawiam to do własnych rozważań, sama jednak utwierdzając się w przekonaniu, że nie jest to najlepszy pomysł na spędzanie czasu z innymi psami... Zaskoczeni?

Druga sprawa to wiedza - im dalej w las tym więcej drzew. Im więcej wiem, tym więcej myślę, analizuję, a czasami nawet stresuję się... Bo im więcej wiem, tym bardziej mam świadomość ...ile jeszcze nie wiem... A droga, którą wybieram - prawo, lewo - czy dobrze? Po prostu szukam... Bardzo to wszystko interesujące, ten cały psi świat to studnia bez dna, pasja bez granic moi Drodzy...

Jeśli będziecie mieli okazję wybrać się na takie zajęcia serdecznie wszystkich zachęcam. Warto!

O komunikacji oczywiście można poczytać, jednak to co się widzi na własne oczy z komentarzem experta live, tak na serio dopiero je otwiera... Wrocławiakom mogę z pełnym przekonaniem polecić Maritę Stęposz, którą z każdym spotkaniem cenię coraz bardziej :) ...za wiedzę, za pasję, za ciągły rozwój i za pokorę... i żeby była jasność - nie miałam planu na zostanie lizusem tygodnia :p Z tego co obserwuję, wielu osobom otworzyła oczy, wielu osobom zaszczepiła pasję :) Tropienie jest super, ale oprócz tego na bank wrócimy jeszcze na zajęcia z komunikacji.

P.S. Zdjęć z zajęć brak! Głowa była bardzo zajęta. Robienie zdjęć było niemożliwe zatem :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cztery kąty dla beagle'a - czyli o klatkach kennelowych

BI i TRICOLOROWO - czyli jak to jest z tymi kolorami u beagle

Dom wybuchł - beaglowa demolka

Jaki kaganiec będzie odpowiedni dla naszego beagle’a?