Czego można się nauczyć mając beagle?

Dziś trochę na wesoło, a trochę na poważnie... Myślę, że również zauważyliście, że życie z i bez beagle to trochę inne życia :) Ostatnio sporo o tym myślałam. I nie chodzi tylko o to, że przez lata moje mieszkanie zostało w 100% dostosowane do psów, że auto wygląda tak a nie inaczej, ale także o to, ile dają mi pozytywnej energii i ile się od nich możemy nauczyć obserwując je w pracy - jeśli oczywiście chcemy i jesteśmy na to otwarci...

photo by myszokrobizdjecia

Przyziemność...


O tak, im bliżej ziemi tym mniej bezpiecznie - taka ogólna zasada :) Mój wujek próbował zjeść ciasto leżąc na dywanie. Kilka miesięcy temu mieliście okazję obejrzeć ten film na naszym facebooku. Śmiałek przy dwóch beagle poległ niestety. Szacun za podjęcie wyzwania. Co na ziemi to beagle - taką zasadę przyjęłam przy szczeniakach. Odchowałam 3 sztuki w ciągu ponad 14 lat. Pierwszy nauczył mnie najwięcej. Można w pewnym sensie powiedzieć, że nauczył mnie porządku. Zakodował jasny przekaz, czego nie zostawia się na wierzchu lub zbyt nisko.

Oczywiście przy doroślakach sprawa wygląda inaczej... Zanim jednak dojdziemy do fazy "jestem wychowany" musimy przetrwać fazę "o, ale fajny szarpak/gryzak... i w ogóle jaki ten świat jest ciekawy i czy to się da zjeść?". Każdy okres w życiu beagle ma swoje wady, zalety i niepowtarzalny urok. Staram się czerpać z każdego ile się da i po prostu dostosowywać do potrzeb i wymagań. Śmiało mogę powiedzieć, że praktykuję to codziennie i jest to dla mnie naturalna sytuacja, także z racji wykonywanego zawodu. Nikt mnie przecież nie zmuszał do posiadania psów, a tym bardziej beagle.

Aktualnie czuję się wytresowana :) Wiele rzeczy do dziś robię odruchowo. Nawykiem stało się chowanie butów do szafki przed wyjściem z domu (mimo, że nikt ich już nie potraktuje jak zabawkę, bo doroślaki po moim wyjściu idą spać), niezostawianie jedzenia na stole czy blokowanie lodówki. Skill dotyczący otwierania lodówki przechodzi z pokolenia na pokolenie. W moim domu wszyscy to potrafią. W tej chwili moje chłopaki nie doszły do levelu "otwieranie szafek". W tym mistrzynią była Iwi, była też fanką grzebania w śmietniku. Dopiero niedawno zdemontowałam blokadę przy szafce z koszami na odpadki. Widziałam na własne oczy jak w przednie łapki brała uchwyt i odchodząc do tyłu otwierała drzwi. No coż, beagle potrafi! Za to je kochamy :)

Jak wiecie mam też kota - i nie,  nie chodzi o dożywianie z kuwety - żwirek to fajne bryłki do zabawy. Kuweta zatem również od lat schowana :)

Oprócz beagle - lubię rośliny. Mam tego w domu troszeczkę :) Pitu gustował w aloesie (zjadał go...), inne rośliny żyją i mają się dobrze. Co roku, w sezonie, obsadzam także balkon... Zasada nr 1 - nie stawiać zbyt nisko doniczek z samą ziemią. Mokra ziemia zachęca do wykopków. Zasada nr 2 nie sadzić zaczepnych roślin. Od lat mam zatem pelargonie - nie są ciekawe. Dekoratorzy je chyba po prostu akceptują, albo ich zapach jest odrażający :) Tak właśnie wygląda elastyczność. Moja rzecz jasna...

Podejście do życia


Pierwsze skojarzenie dotyczące moich psów to - szczera radość. Ale doskonale wiem, kiedy Gerwazy jest wkurzony, kiedy się czegoś boi, kiedy jest zmęczony, kiedy chce być sam, kiedy go coś boli, a kiedy np. czegoś chce. Jakoś nam ta komunikacja wychodzi, chociaż uczę się cały czas... Powrót do domu, bez względu na "całe zło", które spotkało mnie danego dnia, jest jak wejście do innego świata. Myślę, że beagle to mój sposób na funkcjonowanie. Beagle to ja. Kiedy jest wesoło - śmiej się, ale korzystaj też z całego spektrum uczuć, emocji, odczuć. Bo wszystko jest ok. Nie, nie chcę wszystkiego. Wszystkiego chce tyko Pitu - tu i teraz - dej mnie natentychmiast to. Okazuję emocje - tu i teraz, tak jak oni. Nie rozpamiętuję długo - mimo, że ciśnienie mi się podniosło max. Pozwalam sobie na to i cenię to u innych - szczerość i jasny komunikat, czego można się spodziewać. Można to kochać, albo nienawidzić. Cieszmy się życiem jak beagle - one to potrafią najlepiej.

Podejście do zadań/pracy


To ważne. Cytując ukochaną Ciocię Basię "Pitu robi wszystko całym sobą". Uwielbiam je za to! Rób coś dobrze, albo nie rób tego wcale. Rób najlepiej jak potrafisz. Jak kopiesz dziurę, jak tropisz, jak biegniesz, jak szukasz zapachu, cieszysz się - etc. Nie wiem, czy ja to załapałam od nich, czy może ta rasa jest tak bardzo "dopasowana do mnie"? Gdzieś tam w środku czuję kompatybilność :) Chłopaki nieco różnią się od siebie w temacie pracy. Gerwazy wie, że ja coś mogę wiedzieć. Pitu lubi sam. Kiedy tropią, nie odpuszczają. Walczą wytrwale, załatwiając jednocześnie swoje sprawunki (czytaj wąchają siki). Kiedy Pitu szuka fajek ma swój plan, jest samodzielny. Ostatnio zaczął trochę mnie zauważać, co mnie bardzo cieszy, bo mam dzięki temu poczucie, że nasza relacja się umacnia. Może on po prostu nie chce dzielić się z nikim nagrodą? :) Nagrodą, która jest ważna, bardzo mu się należy i po którą leci radośnie jak tylko usłyszy brawo, super! Nikt za darmo pracować nie lubi, chociaż sama praca jest dla nich nagrodą. Marita = fajna praca, Agnieszka = fajna praca - bardzo cieszą się na ich widok. Wystarczy postawić fitpawsowe przybory - obaj proponują ćwiczenia, zachwyceni swoim działaniem, czekają na reakcję człowieka. Powiecie, że chodzi o jedzenie - owszem po cześci tak, ale nie tylko... bo w nagrodę dostają jabłko, a zapał pozostaje ten sam :) nawet u wybrednego Gerwazego.
...a kiedy jestem zmęczonym beagle - odpocznę i pójdę dalej. Bo jest robota do wykonania. Wstanę i idę, bo tak trzeba, ale przede wszystkim lubię skończyć to co zacząłem? Skończę to odpocznę. Takie są beagle! Kiedy tylko pozwolimy im robić to, co kochają...
Rób to co lubisz. Bo jak lubisz to co robisz (swoją pracę), to jesteś szczęśliwy / sprawia to radość i ...czasami nie jest "pracą", a przyjemnym spędzaniem czasu.


A co Tobie dają beagle? Czego się nauczyłeś? Czego się uczysz? Zapytałam o to naszą koleżankę. Oto co mi odpowiedziała:

"Beagle uczą radości z najprostszych rzeczy, spokoju, tego, aby cieszyć się chwilą, rzucić wszystko i zrobić sobie przerwę na bycie razem ...jakbym miała powiedzieć czego uczą beagle w skrócie to tego, żeby łapać z życia ile się da i nie pozwolić by przeciekało między palcami na pierdoły..."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cztery kąty dla beagle'a - czyli o klatkach kennelowych

BI i TRICOLOROWO - czyli jak to jest z tymi kolorami u beagle

Dom wybuchł - beaglowa demolka

Jaki kaganiec będzie odpowiedni dla naszego beagle’a?