Poczytane, pogadane – czyli beaglemaniacki team na warsztatach z komunikacji

Od ostatniego czwartku do niedzieli braliśmy udział w wydarzeniu pod nazwą „Jak się porozumieć? Warsztaty praktyczne”, które prowadzone były przez Iwo i Maritę – znany Wam z wielu naszych wpisów dream team występujący razem jako „Psi Geniusze”, osobno jako Mam w nosie i Black Nose Knows. Po raz kolejny bardzo owocnie spędzony czas …wiele godzin uważności, skupienia, obserwacji, a wszystko to po to, aby zrozumieć, umieć wesprzeć, dostrzec co mówi pies – zarówno nasz, jak i ten spotkany na spacerze.


Warsztaty poprzedzone były ponad 3 godzinnym wykładem, który oprócz czystej teorii, ciekawostek, opatrzony został zdjęciami i filmami, dzięki którym łatwiej było to wszystko przyswoić. Kolejny dzień pokazał - chyba nam wszystkim - ile drobnostek wpływa na nasze psy, jak świetnie nas czytają i jak uważani musimy być w relacjach z nimi. Praktyka jest trudna, a najtrudniejsza analiza dynamicznej sytuacji na żywo i kontrola własnego ciała… Zdaliśmy sobie sprawę, jak wiele ważnych rzeczy robimy totalnie nieświadomie… Bo wystarczy ruch barku, ręki czy mały krok…

Po co mi te warsztaty? Z czym z nich wyszłam?

Oprócz tego, że zmęczyłam się patrzeniem, analizą i dalszymi rozważaniami po zajęciach, poczułam znów jak mało wiem. Takie lekcje pokory, pozwalają mi na ciągły rozwój, chociaż w relacjach z psami zazwyczaj kieruje mną intuicja i empatia. Przez 3 dni miałam cudowną okazję patrzeć na psie rozmowy - 3 dni w skupieniu, obserwacji, analizie gestów, zmian, które zachodziły – we mnie, w moim psie i innych dwu i czteronożnych uczestnikach. Były chwile załamania, było też dużo radości. Było zrozumienie, porozumienie, ogrom wiedzy i emocji. Zdarzyły się też jasne komunikaty – nie, nie gadam z Tobą. Byłoby cudownie, gdyby każdy opiekun psa, miał okazję uczestniczyć w takim wydarzeniu. Wszystko to po to, aby zrozumieć psa, to co do nas gada, móc i umieć go wesprzeć w trudnej dla niego sytuacji i dzięki temu zbudować dobrą relację, zaufanie. Dla mnie wartość tego wydarzenia jest bezcenna. 

Czy wystarczy mi jednorazowy udział w warsztatach?

Zdecydowanie NIE! Coś tam wiem, ale to kropla w morzu. Ważna kropla, ale jednak…. Mam zatem nadzieję, że będzie mi dane wziąć udział w takich warsztatach jeszcze nie raz. Bo przecież za każdym razem na placu pojawi się inna para, czy inny pies. Gdyby analizować filmy z interakcji, zapewne zawsze zauważylibyśmy coś nowego. Niektóre sytuacje oczywiście są podobne, jednak to tak trochę jak z tropieniem, gdzie nigdy nie ma dwóch identycznych śladów. 

Nie, jeden raz to za mało, zarówno dla naszego psa - szczególnie kiedy jego kompetencje nie są zbyt duże lub kiedy problem jest poważny, jak także dla nas. Wyszłam z ogromnym niedosytem, ze świadomością, że chcę więcej. Każdy pies to osobna historia, a patrzenie na to jak się zmieniają, jak kombinują, próbują innych strategii – niesamowite.

Czy psy się czegoś tam uczą?

Oj uczą się, uczą! 😊 Oczywiście każdy pies w innym tempie, każdy ma do przepracowania inne sprawy i spraweczki. Psy na takich zajęciach dobrane są w pary w taki sposób, aby mogły podnieść swoje kompetencje / nauczyć się czegoś, nauczyć kogoś czegoś. Czasami ta para jest bardzo daleko od siebie, czasami dzieli ją tylko płot, a czasami płot znika i dzieje się magia. W większości sytuacji to psy same decydują o tym, czy chcą podejść bliżej, czy chcą nawiązać kontakt. Nad wszystkim czuwają prowadzący, bacznie obserwując i między innymi korygując zachowania opiekunów. 

 



 

W tym wpisie kluczowe jest: czego nauczył się beagle? Krótko mówiąc na bank tego, że strategię trzeba dostosować do sytuacji – a np. bieganie za chartem nie ma sensu! :) Pitek to mądry chłopak i śmiało mogę powiedzieć, że ze swoich interakcji wyciągnął właściwe wnioski. Mięśnie, mięśniami, ale główka u tego Bąbla dobrze pracuje, nie tylko podczas tropienia i "zdobywania pożywienia" :). Cały czas podejrzewam, że Gerwazy wieczorami uczy Pitka, że gadają – tak zapewne było także w tym przypadku. Białasek na warsztatach pomagał innym pieskom. Także w psim świecie bycie miłym czy pewnym siebie nie jest takie oczywiste... 



 

Indywidualne podejście – czyli jak zawsze…

Warsztaty nie mają stałej formuły - wyznaczonych godzin „interakcji”, ustalonego sztywnego planu. To jest live! A w każdym odcinku tego reality show dzieją się cuda i magia. Wpadanie w stereotypy zaskakuje obserwatorów szczególnie pierwszego dnia, kiedy psy znane są tylko z ankiety uzupełnionej przez opiekuna. Subiektywnego opiekuna, który nie wszystko widział i wie, bo przecież każdy „po coś i z czymś” przyjechał na te zajęcia. Wiemy, że każda rasa czymś się charakteryzuje, jednak i tutaj należy nastawić się na niespodzianki. Psy dobierane są w pary, w odpowiedni sposób i wyłącznie dzięki tej niezwykłej wrażliwości i ogromnej wiedzy prowadzących mają szansę wykorzystać spotkania w najlepszy możliwy sposób. Nikt nie zostaje bez wsparcia, pomocy, rozmowy. Każdy dostaje tyle, ile potrzebuje i to czego potrzebuje. Na takich warsztatach pracują zarówno opiekunowie, jak i psy. Człowiek zazwyczaj potrzebuje znacznie więcej słów… 

Pi.eS.: Piszę tego posta nie dlatego, aby po raz kolejny podziękować losowi za te 2 „Baby” na swojej drodze, nie dlatego, żeby znów wspomnieć, że zmieniły moje życie – i to nie tylko w kategorii – pies – człowiek. Piszę tego posta, aby wszystkim wielkimi literami powiedzieć PATRZ NA SWOJEGO PSA! Nie tylko na to, czy mu pasują zielone szelki, ale co do Ciebie gada. Nie tylko na to czy karma, którą je jest dostatecznie dobra i droga, ale czy jest między wami porozumienie, czy może na Ciebie liczyć, czy rozumiesz co chce Ci przekazać, czy wiesz jak mu pomóc i jakie będą konsekwencje, jeśli tego nie zrobisz. Trzeba też dodać drugą ważną rzecz – patrz na psa, którego spotykacie… bo być może łatwej będzie Ci odczytać o co chodzi i co gada do niego Twój pies. Tyle pisze/mówi się o budowaniu relacji z psem, byciu razem, ale czy każdy to właściwie rozumie? Czy każdy opiekun, nawet ten ze świadomością psich potrzeb wie – co mówi jego pies? Uważam, że warto zgłębić tajniki komunikacji, a warsztaty prowadzone przez wspomniane osoby polecam wszystkim z pełnym przekonaniem. Oby prędko do następnego razu 😊


 

Fotki w całym poście by Iwo :)

Komentarze

  1. Bardzo fajny i przydatny post! Beagle to cudowne piesełki.

    Przy okazji polecam portal pethomer.com stworzony przez miłośników zwierząt dla miłośników zwierząt. :) Opiekunowie dla zwierząt Pethomer oferują domowy hotel dla psa, opieka nad psem przez kilka godzin, opieka nad kotem, a także wyprowadzanie psa na spacer. Szczerze polecam!
    https://pethomer.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cztery kąty dla beagle'a - czyli o klatkach kennelowych

BI i TRICOLOROWO - czyli jak to jest z tymi kolorami u beagle

Dom wybuchł - beaglowa demolka

Jaki kaganiec będzie odpowiedni dla naszego beagle’a?