Motywacja według beagles

Motywacja – magiczne słowo, które dla każdego znaczy coś innego. Temat jest bardzo szeroki i w tym poście nie znajdziecie książkowej wiedzy. To jest post z perspektywy opiekuna beagle, który pracuje z psami pod okiem różnych instruktorów/trenerów (jak zwał tak zwał :P). To post wyłącznie o moich własnych przemyśleniach, obserwacjach, doświadczeniach… i podejrzewam, że wiele osób pracujących z psami się ze mną nie zgodzi - trudno 😉 Jak to wygląda z mojej perspektywy?

photo by Bożena Łukasiewicz

Pies sportowy czy nie?

Sporty kynologiczne wyrosły jak grzyby po deszczu i są mocno popularyzowane w ostatnich latach. Definicja psa sportowego jest zatem zapewne bardzo szeroka. Czy moje psy są psami sportowymi? W zasadzie nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na takie pytanie – nie latają za dyskami, więc możliwe, że nie – ale wiem jedno - moje psy są w regularnym treningu (w miarę możliwości i okoliczności pandemii rzecz jasna 😊), a praca którą realizują skupia się głównie na węchu. Nie startujemy w zawodach i nie rywalizujemy – co oczywiście nie oznacza, że nie cieszę się z sukcesów – być może są one jednak inne i dostrzegam większą wartość w mniej oczywistych rzeczach… Bardzo pożądany dodatek stanowią treningi fitpaws pod okiem zoofizjoterapeuty, czyli popularny psi fitness. Wszystko to po to, aby uniknąć kontuzji w jakże szalonym beaglowym życiu. Dlaczego zaczęłam od definicji, przecież nie miało być książkowo? I nie jest 😉…wydaje mi się natomiast, że o motywacji lub jej braku można mówić tylko wtedy, jeśli coś robi się regularnie... bo tylko wtedy można zaobserwować zmianę w zachowaniu psa realizującego dane zadanie.

„Motywatory”?

Jeśli oczekujesz, że przeczytasz tu o magicznych sztuczkach i superhipersmakołychach to niestety już na wstępie muszę Cię rozczarować… Zacznę może od tego, że moje psy na treningach niczego nie muszą – jeśli nie chcą, nie robią tego, a z mojej strony nie jest wywierana na nie presja. Jeśli pies nie chce pracować, wraca do samochodu czy domu. Dlaczego? Bo według mnie tak to działa, presja nie jest skuteczna – ba! przynosi efekt odwrotny od zamierzanego. Presja psuje naszą relację i przyjemność z bycia razem oraz wywołuje zbędny stres, którego konsekwencje każdy z nas zna. My ludzie też musimy pracować (żeby na pieski zarabiać - wiadomo), ale jeśli ktoś naciska i każe Ci robić coś, w czym tylko on widzi sens, czy zrobisz to dobrze i chętnie? Ja nie 😉 i powiem wprost - będą zła, zniechęcona i zrobię to z negatywną emocją w tle 😊 Moja praca z psami skupiona jest na zaspokojeniu ich potrzeb – dlatego właśnie mantrailing i detekcja zagościły w naszym życiu. (O całym spektrum pozytywnego wpływu nie wspominając). Gdybym była przewodnikiem psa służbowego moja opowieść pewnie wyglądałaby inaczej - na szczęści nie jestem! Jeśli coś kochasz – robisz to dobrze, bo tego chcesz – prawda? Czy jest zatem według Ciebie sens nakłaniania psa do tego, czego on nie chce robić? Czy jest sens zmuszać psa do pracy, do której nie został stworzony, bo wymarzyliśmy sobie posiadanie psa, który potrafi to czy tamto? Na to pytanie odpowiedzieć musicie sobie sami… Przekonałam się wielokrotnie, że świetnym motywatorem są moje pozytywne emocje – Gerwazy je chłonie nie tylko ode mnie… Oczywiście jest też tego czarna strona i czasami lepiej odpuścić trening… Bo życie to nie bajka, a gorszy dzień czasami miewa każdy. Pies też – pamiętacie o tym? 

Brak motywacji – pies nie chce pracować i co dalej?

Jaka korzyść będzie z tego, że doprowadzimy na siłę psa do pozoranta lub przekupimy jego łakomstwo (z Gerwazym to się na 100% nie uda) serwując mu superhipersmaczka ...jeśli on z całej siły daje znać, że tego nie chce…? Jaka przyjemność dla niego i dla nas będzie płynęła z budowania napiętej atmosfery? Są psy, które zrobią dla człowieka wszystko – moje takie nie są. Pracują bo chcą i nie pracują bo nie chcą. Czy nie lepiej być „tu i teraz” i przyjąć to takim jakie jest? Czy nie lepiej zatrzymać się i pomyśleć?

Uwaga to ważne: to jest sport/zabawa/hobby – od tego nie zależy niczyje życie! Wrzuć na luz i przeanalizuj sytuację… Zastanów się, dlaczego tak się dzieje i daj psu spokój, nie wywieraj presji… Może pies źle się czuje, coś go boli, a może ma zły humor, bo się nie wyspał 😊? Może jest zmęczony, bo to już 3 trening w tym tygodniu? Może wyczuwa emocje Twoje lub trenera, nastawienie pozoranta (jego strach lub złość)? Daj mu czas, tyle ile będzie potrzebował, zrób badania i upewnij się, że wszystko ok z jego zdrowiem, a czasami zwyczajnie odpuść… 

Co motywuje moje psy do pracy? 

Robienie czegoś razem, przyjemność z pracy, zabawa, radość pozoranta, geny i naturalne potrzeby, głód pracy, pasja – to najlepsze motywatory jakie udało mi się do tej pory zlokalizować 😊 Pitu nie pogardzi żarciem, Gerwazy pochłonie co lepsze, ale to tylko dodatek 😊 i gdybym miała nadać temu rangę, byłaby to zdecydowanie najniższa. Bo przecież on wie, że na końcu ono jest – zawsze jest! – a jednak zdarza się, że siki są ciekawsze 😊 Wydaje mi się, że to dostateczny dowód na to, jak kiepski to jest motywator w naszym przypadku. Nie generalizuję - piszę o beagles, rasie która mimo ogromnej miłości do człowieka ma własne zdanie i pomysły jak osiągać cele. Czasami patrząc na moje psy zastanawiam się co mnie motywuje najbardziej… i tutaj znów znajduję nasze spore podobieństwo, mimo że ciastki zawsze na propsie 😊

Jak moje beagles się "de i motywują"? Kilka przykładowych sytuacji, które miały miejsce... 😉

1. Przerwa w treningach
Wystarczyły 3 tygodnie bez treningów (koronowirus), aby głód pracy był tak silny, że z prędkością światła, z nosem przy ziemi, niczym po szynach tramwajowych zostałam przeciągnięta przez ślad…

2. Ciocia którą lubię / pozytywne emocje obcego pozoranta
Siki nie istnieją – jest cel. Bez względu na odłożenie, bez względu na górki czy dołki - lecimy… Oho! Bawi się szarpakiem, podbiega, cieszy się, cudowna jest! Kocham ją – zawsze ją znajdę bo jest pozytywna i fajna 😉 Taki jest mój Gerwazy.

3. Wkurzony pozorant
No dobra no szukam jej, idziemy tam, ale potem to już tak może od tyłu do niej podejdę? A muszę? Tam jest no – ja się wytarzam, nie chcę …no dobra podejdę i zjem bo śniadania nie było, namyśliłem się tym razem. Cieszysz się?

4. Pozorantka, która ma agresywnego psa
No tam poszła - start, idziemy, idziemy, pracuję …ale nie chcę do niej podejść – sorry. Tarzam się, widzisz – nie chcę, to trudne dla mnie. Poszukam sobie kogoś innego, ok?

5. Oho! Dawaj mnie tego orzecha natychmiast i kostkę też! …czyli fitpaws wg beagles 😊
Ćwiczyć, ćwiczyć, uwielbiam ćwiczyć – tak mam zrobić? A może tu łapka? Dobrze jest? Położyć się? Usiąść? Patrz jak ładnie stoję! Nagradzaj mnie, wielb – po to jestem!

6. Jeżyny wg Pitu…
Przeniosę Cię Pitku. No i po co to robisz? Spadaj – muszę sam, wracam do jeżyn i idę jeszcze raz, nie wtrącaj się 😊 ja wiem lepiej co robić. To ja mam nos, zaufaj psu kobieto!

7. Pszczoła
Ał – coś mnie dziabnęło na tej łące, ale pracujemy dalej, nie przeszkadzaj… łapka nie jest teraz ważna, szukamy… Po odnalezieniu pozoranta – no dobra, teraz już mnie boli – ała! Nie chcę tej nagrody! Łapka, łapka boli!

8. Chwal mnie, mówi mi pięknie – czyli jak pokonać siki na śladzie?
Wrocławskie osiedle, pies na lince i 2 osoby krzyczące za nim: Brawo, ślicznie, super chłopak! Cudownie, super, dawaj, dawaj! No gdzie jest ciocia? Dawaj szybko! Fantastycznie, brawo!

Pochwały i uwielbienie – nie da się bez nich żyć! 😊 Kto tego nie lubi?

Komentarze

  1. Ciekawe podejście! Zawsze fascynujące jest zagłębianie się w perspektywę motywacji z punktu widzenia innych gatunków
    https://gmcpolska.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cztery kąty dla beagle'a - czyli o klatkach kennelowych

BI i TRICOLOROWO - czyli jak to jest z tymi kolorami u beagle

Dom wybuchł - beaglowa demolka

Jaki kaganiec będzie odpowiedni dla naszego beagle’a?