Lokalizator - gadżet czy faktyczna ochrona psa?

fot. Kamil Nosel


Dla zwiększenia Melcynego bezpieczeństwa skusiłam się na promocję i nabyłam lokalizator GPS tractive  (producent nieustannie daje promocje, które mają skusić takich jak ja, więc podejrzewam, że jest to stała cena).   

Po kilku miesiącach używania mogę powiedzieć, że :

  1.  Ponieważ jak to zwykle z promocjami wybór był ograniczony więc mimo, iż osobiście nie kocham różu nabyłam babski obrzydliwie różowy gps i do tego z kamykami Sworowskiego. No cóż babski to babski. Od razu powstał problem modowy bo okazało się, że większość posiadanych obroży też nie lubi różu i się gryzą Ale nie ma tego złego, znalazłam dobry powód by odnowić garderobę Melki i dokonać spustoszenia w moim ulubionym psim sklepie. Ale ku przestrodze potomnym i oszczędnym  – kolor też jest ważny … 
  2.  Z przykrością odkryłam, że uzależniam się od gadżetów i praktycznie bez różowego pudełeczka przy psiej obroży ja i moja rodzina nie rusza się z domu.
  3.  Rzeczywiście mam podgląd Melki 24 godz na dobę i to z różnych urządzeń (może ją zobaczyć każdy komu udostępniłam aplikację). Wyświetla mi się mapa, pozycja moja i Meli. Minusy: aplikacja zainstalowana na kompie umożliwia podglądanie naszych spacerów z domu. Konsekwencje:  przejęty mąż, siedząc na kanapie informuje mnie, że „właśnie Mela poszła w długą” (gdy ja właśnie usilnie przywołuję łazęgę), albo telefon z pytaniem „a dlaczego tak długo na tej plaży siedzicie ?” –totalna inwigilacja. Zdarza się też telefon z pytaniem „sprawdź gdzie jest Mela” podczas gdy ja jestem w autobusie w drugim końcu miasta, bo mąż na spacerze ma starą historyczną już Nokię…
  4.  Istnieje możliwość sprawdzenia historii trasy, w tym ilości km pokonanych przez psas w dowolnym, wybranym przez nas momencie.
  5. GPS daje poczucie kontroli. Pozwala, zachować spokój i nie panikować bo widać co się dzieje. Widać, że np. nie ma już powodu robić alarmu bo Melka - moje mądre dziewczę wraca okrężną drogą gdyż woli wybrać ścieżkę, na której jest jej wygodniej, niż pędzić do mnie najkrócej przez wysokie trawy.  Albo, że tak naprawdę nie ma co się denerwować gdy ginie z oczu bo zwykle jest bardzo blisko tyle, że krzaczki, trawki i chaszcze ją zasłaniają. Powstaje pytanie – skoro wraca to po co gps? Mogą być sytuacje gdy powrót stanie się niemożliwy (sidła, wypadek, zaczepienie się o konar) – wtedy widząc, że pies się nie porusza łatwo go odnaleźć
  6. Wodoodporność  - jak dotąd urządzenie zmokło wielokrotnie w deszczu, w trawach. Było kąpane w rowach z wodą, błotem, w rzeczce ale na krótko. Przy dłuższym moczeniu Melki jednak nie ryzykowałam i zdejmowałam
  7. Wartości dodane: nieoczekiwanie okazało się, że chociaż na spacerach tylko Melka jest wystrojona w lokalizator to korzystają na tymi inni właściciele zaprzyjaźnionych pieseczków, bo zwykle wszystkie razem hulają po naszych łąkach.   
  8. Ewidentnie słabe strony to: ginący sygnał gps. Jak dotąd zdarzało się to tylko na chwilę ale jest to zwykle ta ważna chwila.
  9. Sygnał gps nie lubi się z aplikacją endomodo, kłócą się i wzajemnie zakłócają, przez co na beaglowych wyzwaniach z endomondo nie przybywa nam kilometrów. 
  10.  Bardzo delikatna wydaje się ładowarka i mam obawy, że długo nie pociągnie.
  11.   Zdaniem  producenta bateria powinna trzymać 3 dni, ale praktycznie ładuję ją po każdym spacerze, aby nie zaskoczyła mnie sytuacja, gdzie coś się dzieje, a bateria właśnie się kończy. Dla pewności więc staram się aby przy każdym spacerze bateria była pełna
  12.  Zdarzyło mi się, że gps wypiął się z obroży… podczas tarzania się Melki w psich perfumach. Na taki wypadek jest możliwość włączenia dzwonka i świecącej diody aby łatwiej było odnaleźć urządzenie. Jednak na wszelki wypadek oprócz normalnego mocowania dokładam gumkę :)
  13. koszty: ceny się zmieniają ze względu na częste promocje. Można trafić na promocję nawet 50%. Mnie udało się kupić urządzenie za ok. 200 zł. Dodatkowo trzeba nabyć abonament. Istnieją różne opcje - basic i premium (premium oczywiście droższa - ale można udostępnić na wielu odbiorców, odbiera w wielu krajach). Abonament także jest różny, na : miesiąc, rok, 2 lata. Oczywiście im dłuższy tym wychodzi taniej. Ja zdecydowałam się na 1 rok - zapłaciłam 60 Euro.

Czy warto? Dla mnie tak, daje mi spokój i poczucie bezpieczeństwa. Cena nie jest mała, płaci się osobno za urządzenie i osobno za abonament. Jednak bezpieczeństwo Melki jest dla mnie tego warte. Przez wiele lat ludzie radzili sobie z myśliwskimi psami bez takich gadżetów i dalej radzą sobie z powodzeniem ale jeśli technika XXI wieku pozwala na coś więcej to dlaczego z tego nie skorzystać. Jedni dla bezpieczeństwa kupują OE a inni GPS


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cztery kąty dla beagle'a - czyli o klatkach kennelowych

BI i TRICOLOROWO - czyli jak to jest z tymi kolorami u beagle

Dom wybuchł - beaglowa demolka

Jaki kaganiec będzie odpowiedni dla naszego beagle’a?